Kup teraz: Kocie Oczy za 9,00 zł i odbierz w mieście Kluczbork. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów.
Wiele chorób ogólnoustrojowych daje objawy rozpoczynające się od problemów z oczami. Jak nie przeoczyć pierwszych symptomów? Dlaczego tak ważna jest profilaktyka oczu i jak o nie dbać – opowiada lek. wet. Katarzyna Szulc. Okulistyka to ciekawy wybór specjalizacji… W moim przypadku warto zacząć jeszcze wcześniej – dlaczego weterynaria? Wiele osób tłumaczy, że kocha pieski, kotki… ja oczywiście również je kocham. Jednak w moim przypadku zaczęło się inaczej. Mój ojciec jest lekarzem weterynarii. Widziałam, już będąc dzieckiem, jak wiele czasu spędzał w pracy, rzadko bywał w domu. Od zawsze powtarzał, że to bardzo trudny zawód, szczególnie dla kobiety i radził, abym poszła inną drogą. Ale oczywiście to, co mówią rodzice, to jedno, a wybory dzieci, to już zupełnie coś innego. Ja po prostu od początku wiedziałam, że to jest coś, czym będę się zajmować. Dostałam się na studia w Warszawie, gdzie mieszka i praktykuje znajomy mojego taty – dr Garncarz. Miałam fantastyczną możliwość przychodzenia do jego gabinetu, obserwowania go przy pracy i uczenia się. Nie miałam jeszcze wtedy określonego planu i marzeń o konkretnej specjalizacji. Bakcyla złapałam właśnie dzięki praktykom u dr Garncarza, tam zrozumiałam, że nic nie interesuje mnie tak bardzo jak okulistyka. Na początku swojej przygody z weterynarią pracowałam jako lekarz ogólny, jednak nawet badając zwierzęta z dość typowymi problemami, sprawdzałam również ich oczy. Dziś chyba wielu młodych ludzi idzie na studia weterynaryjne, z określoną na wstępie specjalizacją, której będą chcieli się poświęcić? Uważam, że każdy lekarz weterynarii powinien najpierw pracować jako internista, aby jego wiedza była jak najszersza i pozwalała na przeprowadzenie również ogólnego badania stanu zdrowia zwierzęcia, bez skupiania się wyłącznie na jednej strukturze. Mam świadomość, że dla wielu młodych lekarzy, to my właśnie jesteśmy inspiracją – specjaliści częściej proszeni są o wypowiedzi w różnych mediach, chętniej prosi się nas o wykłady, bo potrafimy powiedzieć więcej na określony temat. Uważam jednak, że nie da się, jedynie dzięki skończeniu studiów, być naprawdę okulistą czy kardiologiem. To wymaga czasu i doświadczenia, a podstawą powinna być właśnie wiedza ogólna i praktyka jako lekarz internista. Jakie choroby popularne wśród kotów, mogą odbijać swoje piętno również na wzroku? Ja zawsze powtarzam, że „oczy są zwierciadłem duszy” – co sprawdza się w przypadku zdrowia kotów. Jest wiele chorób ogólnoustrojowych, których objawy rozpoczynają się właśnie od problemów z oczami. Wirus kociego kataru daje najczęściej objawy okulistyczne – a przecież to wirus atakujący cały układ oddechowy! Wiedząc jakie mogą być objawy okulistyczne, związane z różnymi chorobami, możemy szybko skierować pacjenta na leczenie ogólne. Bardzo częstym objawem jest nagła utrata wzroku u kotów, powstająca w wyniku nadciśnienia tętniczego – to choroba zwana retinopatią nadciśnieniową kotów. Niestety, gdy w jej wyniku kot straci wzrok, nie da się już z tym nic zrobić. Cukrzyca jest również bardzo częstym schorzeniem wśród kotów. W wielu przypadkach prowadzi ona do zaćmy cukrzycowej – kot może stracić wzrok w sposób nagły, w ciągu kilku godzin, jeśli poziom cukru będzie bardzo wysoki. W przypadku takiej zaćmy, możemy próbować ratować koci wzrok za pomocą operacji – ale tylko wtedy, jeśli poziom cukru zostanie uregulowany, a cukrzyca będzie na bieżąco leczona. Takich pacjentów, trzeba… Takich pacjentów zawsze kieruję na badania biochemiczne i morfologiczne krwi, badanie serca, ciśnienia. W ten sposób najczęściej dowiadujemy się, że problem ogólnoustrojowy zaczął się już dużo wcześniej. Gdybym, jako lekarz, nie miała wiedzy i doświadczenia z chorobami ogólnoustrojowymi, nie potrafiłabym odpowiednio pomóc moim pacjentom. Po stwierdzeniu, że utrata wzroku nie wiąże się z żadnym uszkodzeniem w obrębie samych oczu, nie wiedziałabym gdzie szukać przyczyny, do jakiego specjalisty pokierować chorego kota. Na co opiekunowie kotów powinni zwracać szczególną uwagę w życiu codziennym? Przede wszystkim, przynajmniej raz w roku, należy zabrać kota do lekarza internisty. Warto zrobić ogólny przegląd stanu zdrowia zwierzęcia, nawet jeśli, na pierwszy rzut oka, nic mu nie dolega. Koty świetnie maskują swoje objawy chorobowe, przez co bardzo długo opiekunowie mogą zupełnie nie zauważać, że coś jest z nimi nie tak. A potem, zupełnie nieoczekiwanie, przychodzi moment kryzysowy, jak utrata wzroku, problemy z oddychaniem, utrata świadomości. Dlatego, aby nie dopuścić do takich sytuacji, ważne są coroczne badania krwi, a w przypadku starszych pacjentów (po siódmym roku życia) również badania serca. Jeśli chodzi o kwestie okulistyczne, na pewno warto udać się do specjalisty, jeśli zauważamy jakieś niepokojące objawy – zwierzę mruży oczy, trze je łapkami lub ociera np. o nas, zauważamy wycieki wydzieliny (łzy, ropa, krew) lub zmianę koloru tęczówki oka. Takie zmiany w obrębie tęczówki mogą oznaczać, w najgorszym przypadku, nawet czerniaka, czyli złośliwy nowotwór, który czasem prowadzi nawet do usunięcia chorego oka. Czyli obserwacja i reagowanie nawet na drobne zmiany? Ważne jest, aby mieć świadomość, że kot sam może sobie uszkodzić oko. Kiedy oko piecze go lub swędzi, np. z powodu jakiejś infekcji, zwierzę usiłuje trzeć je łapą lub ocierać się o meble. To może prowadzić do autookaleczeń. Dlatego tak ważne są uważność i nieignorowanie drobnych symptomów. Małe, proste do leczenia infekcje, które przeoczymy lub zaniedbamy, mogą doprowadzić do dramatycznych kłopotów i cierpienia. Na szczęście koty są zwierzętami dość ostrożnymi i ulegają urazom znacznie rzadziej niż psy. Nie zawsze łatwo zauważyć, że naszemu kotu „coś” jest… Koty doskonale i długo potrafią ukrywać złe samopoczucie. Dlatego opiekunowie często nie chcą wierzyć, że zwierzę cierpi z powodu bardzo silnego bólu. Przecież wygląda i zachowuje się normalnie! Dopiero, gdy problem zaczyna być widoczny, oko jest czerwone albo źrenica zmienia kolor, ludzie zauważają, że faktycznie coś jest nie tak. Dobrym przykładem jest jaskra, częste schorzenie wśród kotów. Powoduje ona zwiększone ciśnienie w gałce ocznej, co prowadzi do silnej, przewlekłej migreny. Koty żyją więc, cierpiąc na ciągłe bóle głowy, w które ludzie nie zawsze chcą wierzyć. Jednak zaletą okulistyki jest fakt, że ostatecznie, różne zmiany da się zauważyć gołym okiem – w przeciwieństwie np. do guza na wątrobie. Być może, dzięki temu trafia do mnie więcej pacjentów, którym można pomóc. Jesteśmy wciąż w okresie trudnym dla alergików – w powietrzu fruwają pyłki różnych roślin. Czy koty też mogą reagować na nie np. łzawieniem? Oczywiście. Najtrudniej jest rasom o płaskich pyskach, mają one małe nosy i duże oczy, przez co są wrażliwsze na takie czynniki. Zdarzają się również zapalenia spojówek o podłożu alergicznym. Silniej narażone są koty wychodzące. Warto jednak pamiętać, że koty domowe mają kontakt z roztoczami oraz wszystkim tym, co przynosimy do domu na naszych butach czy ubraniach, a więc mogą w równym stopniu przejawiać reakcje alergiczne. Czy możemy mówić o jeszcze jakichś rasowych predyspozycjach do problemów z oczami? Wiemy o pewnych predyspozycjach niektórych ras do występowania określonych schorzeń. Np. u maine coonów i kotów birmańskich, bardzo często występuje entropium powiek, czyli powieki zawijające się do środka – jest to schorzenie wymagające interwencji chirurgicznej. Co ciekawe, ponad 90% wszystkich kotów, jest nosicielami wirusa kociego kataru – możemy więc powiedzieć, że mają go niemal wszystkie koty, chociaż, oczywiście, tylko część przejawia objawy kliniczne. Wracając do predyspozycji rasowych, koty o płaskim pysku, jak np. persy, w wyniku tego wirusa, zapadają na schorzenie zwane „martwakiem rogówki”. To bardzo poważna zmiana, która również wymaga operacji. Nie ma jednak wielu schorzeń okulistycznych, przypisanych do konkretnej rasy. U psów predyspozycje rasowe są dużo silniejsze. Z czego to może wynikać? Po prostu, w przypadku kotów, mamy do czynienia z dużo większą liczbą chorób, które nie są związane z rasowością. Często, czy to w wyniku bezdomności zwierząt, czy ludzkiej fanaberii i nieodpowiedzialności, krzyżują się ze sobą osobniki chore, nosiciele różnych wad genetycznych. To ma następnie przykre konsekwencje dla potomstwa – rodzą się koty obciążone różnymi problemami zdrowotnymi lub takie, których budowa nie pozwala na swobodne funkcjonowanie (np. z powodu zbyt płaskiego pyska, utrudniającego oddychanie). Nieraz są to problemy, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Panuje takie przekonanie, że koty są trudnymi pacjentami, że trudno wykonywać przy nich różne zabiegi, w tym pielęgnacyjne. Jakie są Pani doświadczenia w tej kwestii? Ludzie często boją się wykonywać sami różnorakie zabiegi swoim kotom. A już w szczególnym stopniu tyczy się to oczu – wiele osób boi się dotykać nawet własnych oczu, a co dopiero oczu zwierzęcia! Często zdarzają się więc problemy np. z zakrapianiem oczu. Miewam pacjentów, którzy przychodzą do mnie na kontrolę tydzień po operacji, którą wykonałam, mając oczy zalepione, nieoczyszczone z różnych wydzielin. Gdy pytam o powód takiego stanu rzeczy, okazuje się, że opiekunowie bali się, że próbując oczy oczyścić, zrobią kotu krzywdę. Ten opór bywa naprawdę bardzo silny. Wciąż jednak powtarzam, że tak jak my codziennie myjemy swoje zęby i przemywamy oczy, tak samo powinniśmy robić to naszym zwierzętom. Dlatego warto jest uczyć nasze koty, już od małego, spokojnego znoszenia zabiegów pielęgnacyjnych, przyzwyczajać do tego, że nie trzeba się bać ręki dotykającej zwierzaka w różnych miejscach. Oczywiście, osobowość kota to ważny czynnik, jednak nie mniej ważna jest praca opiekuna ze zwierzęciem. Posiadanie zwierzaka to przywilej, nie obowiązek. Jeśli więc decydujemy się na przyjęcia kota pod swój dach, powinniśmy świadomie zapewnić mu kompleksową opiekę, najlepsze pożywienie, leczenie oraz nasz czas, bo na wszystko to zasługuje. Z jakimi problemami zgłaszają się najczęściej Pani pacjenci? Koty, które przestają widzieć. „Dlaczego on nie widzi?” pojawia się takie pytanie. Przyczyn może być wiele – od sklerozy soczewki (czyli starczego stwardnienia jądra soczewki – problemu z niedowidzeniem, związanym z wiekiem), do zaćmy lub jaskry. Zdarzają się guzy na powiekach (które należy operacyjnie usunąć), podwijanie się powiek. Numerem jeden są wrzody rogówki – urazy przedniej części oka. Mam też do czynienia z przewlekłymi chorobami, które leczy się dość długo i wymagają regularnych kontroli. Pacjenci nagli, to najczęściej pacjenci z urazami. Wśród kotów wychodzących, powszechną przyczyną urazów są bójki z innymi kotami – np. zostają drapnięte w oko. To bardzo poważna sprawa. Najczęściej te zadrapania są dość głębokie, a dodatkowo, pazury są strukturami silnie zanieczyszczonymi, przez co często dochodzi do zakażeń. Często takie urazy wymagają interwencji operacyjnej, np. zszycia uszkodzonej rogówki lub wszczepienia implantów, które ograniczają powstawanie blizn na rogówce, dzięki czemu koty mają szansę zachować dobry wzrok. Trafiają też do mnie pacjenci, którzy okiem nadziewają się na kolec czy wystającą gałąź. Dość liczną grupą są też pacjenci, którzy przez długi czas byli nieprawidłowo leczeni u lekarzy internistów. W Polsce wciąż mamy problem z odpowiednio szybkim odesłaniem pacjenta do innego lekarza – specjalisty. Dlatego niektórzy pacjenci przychodzą do mnie dopiero po kilku tygodniach nieskutecznej terapii, ze zmianami, które bardzo trudno odwrócić, a niekiedy jest to nawet niemożliwe. Kiedy ja nie znam się na jakiejś dziedzinie weterynarii, odsyłam pacjenta do kogoś, kto będzie potrafił mu pomóc. Niestety, to wciąż nie jest u nas jeszcze powszechna praktyka. Wspominała Pani o bliznach, które tworzą się po mechanicznym urazie oka. Czy nie da się z tym już nic zrobić? Gdy następuje uszkodzenie przedniej warstwy oka, czyli rogówki, zostaje po nim blizna. Wielkość blizny zależy, oczywiście, od tego, jak duży był uraz. Duża blizna może faktycznie bardzo pogorszyć widzenie, dając efekt, jakbyśmy patrzyli przez mocno zaparowaną szybę. Natomiast po drobnych urazach mogą zostać małe, niezauważalne blizny, punktowe lub liniowe. Nie utrudniają znacznie widzenia zwierzęciu. Wiele zależy też od szybkości reakcji – powikłania sprawiają, że rogówka regeneruje się słabiej. Blizny można również próbować wycofywać, z pomocą odpowiednich leków przeciwzapalnych, komórek macierzystych, czy surowicy podawanej do oka. Trzeba jednak realnie ocenić, czy blizna faktycznie wymaga takiej interwencji, bo istotnie przeszkadza w prawidłowym widzeniu, czy też można ją po prostu zostawić. Na czym polegają operacje oczu? Zwykle chodzi nam o to, aby operacyjnie spróbować naprawić szkody uniemożliwiające widzenie. Niestety, czasem również usuwa się gałki oczne, np. w związku z zaawansowanymi nowotworami w ich obrębie lub nie poddającej się leczeniu farmakologicznemu jaskrze. To bywa dla opiekunów zwierzęcia bardzo traumatyczne doświadczenie, niestety zdarza się, że innego wyjścia nie mamy. Czy możliwe jest wstawienie sztucznej gałki, w miejsce tej usuniętej? Ludzie często z niepokojem pytają, czy po usunięciu gałki ocznej, pozostanie po niej dziura. W czasie takiej operacji, zaszywamy zwierzęciu powieki – zwierzaki wyglądają więc jakby spały, nie jest to straszny widok. Czasem wstawia się w pusty oczodół silikonowe implanty oczu. Nie jestem jednak fanką takiego rozwiązania. Zdarzyło mi się kilkukrotnie wykonać taką operację, na życzenie opiekuna. Jednak w przypadku zwierząt, implanty nie wyglądają jak „szklane oko” u człowieka, a jedynie wypełniają oczodół, który i tak zamykamy zaszytymi powiekami – nie mamy tu więc do czynienia z efektem, jakby zwierzę miało oko. Dlatego uważam, że wkładanie do organizmu ciała obcego, które tak naprawdę nie ma zastosowania medycznego i praktycznego, jest niepotrzebne. Trzeba pamiętać, że każde ciało obce może powodować negatywną reakcję organizmu, taką jak ropienie, czy zapalenia. W takich wypadkach musimy implant usunąć, narażając zwierzę na kolejną operację. Czy w przypadku kotów wykonuje się korekcję wzroku? Czy w przypadku zwierząt okulary mają sens? Na razie korekcję wzroku stosuje się głównie u psów pracujących – takich, które wspierają człowieka, czy to w służbach specjalnych, czy np. w przypadku osób niewidomych lub z niepełnosprawnościami. W przypadku takich psów, dobry wzrok jest często niezbędny do dalszej pracy. Koty nie wykonują takich zadań. Mają natomiast fantastycznie rozwinięte również inne zmysły, jak słuch i węch, dzięki którym wielu moich niewidomych lub słabo widzących kocich pacjentów, bez żadnych problemów radzi sobie w codziennym życiu, a nawet łapie muchy! Dlatego korekcja wzroku w ich przypadku nie jest zazwyczaj konieczna – byłaby raczej działaniem zwanym „sztuką dla sztuki”. Zakładanie kotu okularów, przytrzymywanych gumką, wydaje mi się pomysłem niepotrzebnym, wręcz absurdalnym. Szczególnie, że większość kotów niewidzących porusza się po domu bezbłędnie, wskakując na półki, wykonując akrobacje, w które trudno uwierzyć wiedząc, że ten kot nie korzysta ze zmysłu wzroku! Z moich doświadczeń wynika, że koty dużo lepiej niż psy znoszą utratę wzroku. Chociaż, oczywiście, w dużej mierze zależy to od charakteru danego osobnika. Mamy jednak do dyspozycji soczewki, które spełniają funkcję ochronną oraz regenerującą, np. w przypadku uszkodzenia rogówki oka. Nie są one jednak produkowane w Polsce, takie specjalistyczne soczewki dostępne są jedynie za granicą. Jakich problemów z oczami najczęściej doświadczają koty adopcyjne, z fundacji, schronisk, złych warunków? Zdecydowanie przoduje wirus kataru kociego. Warto wiedzieć, że ludzie nie są w stanie się tym wirusem od kotów zarazić. I tu ciekawostka – koci katar, to wirus podobny do ludzkiego wirusa opryszczki, którego nie jesteśmy w stanie wyleczyć ostatecznie. Zaleczamy go, jednak spadek odporności może prowadzić do ponownego pojawienia się opryszczki. Podobnie jest u kotów – w różnych momentach życia, ten wirus może się ponownie uaktywnić. Dlatego tak ważne jest, aby w przypadku nosicieli wirusa, szczególnie dbać o oczy. W jaki sposób? Warto regularnie przecierać oczy gazikiem jałowym, nasączonym zwykłą, przegotowaną wodą lub płynem fizjologicznym, który można kupić w aptece. Nie stosujemy żadnych naparów, herbatek, świetlików, które stosuje się w przypadku ludzi. Koty mają sierść wokół oczu, na której te napary się osadzają, tworząc świetną pożywkę dla bakterii. Nie wlewamy również żadnych płynów do zdrowych oczu – wystarczy przecieranie ich na zewnątrz. Jeżeli wyjeżdżamy z naszym zwierzęciem, np. na piaszczystą plażę lub do lasu, gdzie mamy kontakt z dużą ilością pyłków i traw, zalecam kupienie w aptece tzw. „sztucznych łez” z kwasem hialuronowym i zakrapianie oczu raz dziennie. Dzięki temu oczy łatwiej się oczyszczą i nie będą podrażnione. Czy jakiś pacjent w sposób szczególny utkwił w Pani pamięci? Nie mam chyba żadnego przypadku, który wyjątkowo zapadł mi w pamięć. Ja bardzo przeżywam każdą historię i do każdego pacjenta podchodzę indywidualnie. Nie dopadła mnie do tej pory tzw. „lekarska znieczulica”. Dogłębnie analizuję każdy przypadek, myślę o pacjentach również w domu, motywuje mnie to do czytania i dowiadywania się więcej. Są w mojej pracy piękne momenty, w których udaje się pomóc zwierzakowi, dając mu sprawność, a jego opiekunom wiele radości. Trudne, długie operacje, które kończą się sukcesem. To wszystko bardzo mnie motywuje i daje mnóstwo satysfakcji. lek. wet. Katarzyna Szulc – lekarz okulista i internista w Centrum weterynaryjnym dr Szulca w Zgierzu. Wiedzę zdobywała podczas staży i praktyk okulistycznych w Polsce, Wielkiej Brytanii i USA. Ze względu na wzrastającą liczbę pacjentów z problemami okulistycznymi, zdecydowała się na otwarcie specjalistycznego gabinetu weterynaryjnego. Jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Okulistyki Weterynaryjnej (ESVO) oraz EESVO Wschodnioeuropejskiego Towarzystwa Okulistyki Weterynaryjnej. Publikuje w pismach branżowych. Prelegent na licznych konferencjach weterynaryjnych.W Vision Express zadowolenie klienta jest dla nas najważniejsze, dlatego staramy się dostarczyć możliwie jak największy wybór wyjątkowych modeli w znanych kształtach: pilotka, kocie oczy, okrągłe czy prostokątne.
Wybór idealnie dopasowanych okularów dla nikogo nie powinien już stanowić problemu. W salonach optycznych znajdziemy szeroki wybór oprawek o różnych kształtach i kolorach. Obecnie wiele osób decyduje się na tzw. kocie okulary. Bez wątpienia oprawki w kształcie ,,kociego oka” są bardzo modne i pozwalają wyróżnić się z tłumu, ale czy pasują one każdemu? Przeczytaj nasz artykuł i dowiedz się, dla kogo ,,kocie” okulary będą dobrym wyborem. ,,Kocie okulary“ – co je wyróżnia? Okulary ,,kocie oczy” zwracają uwagę wyglądem oprawek. Górna, zewnętrzna krawędź unosi się delikatnie ku górze, w kierunku skroni. Wyraźnie zaznaczone zewnętrzne narożniki okularów sprawiają, że twarz wygląda w nich na bardziej pociągłą i wydłużoną. Te oryginalne pod względem wykończenia oprawki występuję w wielu kolorach i mogą być wykonane z metalu lub tworzywa sztucznego. Producenci prześcigają się w tworzeniu opraw z efektem ,,kociego oka”, zarówno takich z ostro zarysowanymi krawędziami, jak i łagodniejszymi liniami. To, co jest wspólnym mianownikiem wszystkich ,,kocich okularów”, to wyraźnie zaznaczone i delikatnie uniesione górne, zewnętrzne narożniki opraw. Poza tym elementem kształt okularów może się różnić w zależności od modelu. W salonach optycznych znajdziemy zarówno bardziej zaokrąglone kocie okulary, jak i te prostokątne lub przybierające różne geometryczne kształty. Ramki też mogą być różnej grubości – od cienkich i subtelnych po grube i wyraziste. Komu pasują okulary ,,kocie oczy”? Kocie oprawki są bardzo uniwersalne, co oznacza, że może sobie pozwolić na nie wiele kobiet. Dobrze wyglądają u posiadaczek twarzy owalnej, okrągłej, prostokątnej czy też kwadratowej. Z oprawek damskich w stylu ,,kociego oka” powinny jednak zrezygnować osoby z trójkątnym kształtem twarzy. Ostre rysy nie potrzebują dodatkowego wydłużenia, lecz złagodzenia, dlatego w tym wypadku lepszym wyborem będą tzw. aviatory lub pilotki. Chcesz idealnie dopasować oprawki okularowe do swojej twarz? Przeczytaj nasz poradnik: Jak dobrać okulary korekcyjne do kształtu twarzy? Kocie okulary pasują do niemal wszystkich kształtów twarzy, a w szczególności: Okulary ,,koty” a twarz okrągła Okrągła twarz, która jest niemal tak samo szeroka, jak i długa potrzebuje dodatkowego wydłużenia. Kocie oprawki optycznie ją wydłużą i wysmuklą policzki. Posiadaczki okrągłej twarzy powinny wybierać dodatkowo modele z niewidocznym dołem, który nie podkreśli krągłości dolnej części twarzy. Oprawki damskie ,,kocie oczy” a twarz owalna Do tego typu twarzy najłatwiej wybrać oprawki, ponieważ pasują niemal do niej wszystkie kształty. Okulary ,,kocie oko” pozwolą podkreślić subtelne rysy twarzy oraz sprawią, że buzia będzie wyglądać smukło, a kości policzkowe zostaną zaakcentowane. Okulary korekcyjne ,,kocie oko” a twarz kwadratowa Okulary w stylu ,,kociego oka” w przypadku twarzy kwadratowej świetnie łagodzą rysy i optycznie zmniejszą dolną część twarzy. Osoby posiadające kwadratową twarz powinny wybierać modele zaokrąglone ku dołu, gdyż odwrócą one uwagę od mocnej linii żuchwy oraz szerokiego czoła. Dlaczego okulary ,,cat eye” są tak popularne? Okulary ,,kocie oczy” od kilku sezonów biją rekordy popularności – zarówno w modelach okularów korekcyjnych, jak i przeciwsłonecznych. Wpływ na ich popularność najprawdopodobniej miały gwiazdy kina Hollywood lat 50. i 60., takie jak Marylin Monroe czy Audrey Hepburn. To za ich sprawą kształt ten na stałe wszedł do kanonu mody. Pokochały go największe gwiazdy, takie jak Jennifer Lopez, Rita Ora czy Katy Perry. Przeczytaj nasz artykuł, z którego dowiesz się: Jaki oprawki do okularów są teraz modne? Przegląd najciekawszych propozycji. Dlaczego warto wybrać oprawki damskie w stylu ,,kocie oko”? Oprawki w kształcie kociego oka znakomicie podkreślą kobiecość i pozwolą nadać ,,pazura” całej stylizacji. Ten kształt oprawek doskonale eksponuje oczy, sprawiając, że stają się one większe i bardziej wyraziste.Kocie Oczy Makijaż na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz! Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:28 to znakomicie xd ! Duże oczy są ładne.. FOXCONN odpowiedział(a) o 21:28 Moim zdaniem dobrze. Ja też mam duże oczy. Często mi mówią, że są niezwykłe. Nie tylko ze względu na wielkość, ale na nadzwyczajny kolor. Katie999 odpowiedział(a) o 21:29 Dobrze, chociaż jak baardzo wielkie to też nie fajnie, bo wyglądasz jak z anime xD Dobrze jest mieć duże oczy. Duże są znajomi mogą tak mówić też dlatego że są wyłupiaste (przepraszam, może tak nie masz, ale jest taka możliwość). Doma33 odpowiedział(a) o 21:29 mysle ze to super! ;D mozna miec ladny makijaz itp... ;PP tez bym chciala miec duze oczy xPP ;D Czemu ma być źle?Moim zdaniem duże oczy są niesamowicie piękne. kiyoko9 odpowiedział(a) o 21:30 to zależyznam osobę, która ma przesadnie duże oczy i jak coś mówi ciekawego lub coś co ją martwi to je strasznie na zdjęciach wychodzi jakby się czegoś wystraszyła.. blocked odpowiedział(a) o 21:33 raczej tak ;)mi też dużo osób to mówi . blocked odpowiedział(a) o 21:34 daria24b odpowiedział(a) o 23:49 chyba tak zależy do jakiej cery noo ładne sa .. chociaz jak ktos ma bardzo szczupla twarz i ogolnie jest chudy to nie za ciekawie to moze wygladac ; pp dunia;d odpowiedział(a) o 19:10 blocked odpowiedział(a) o 14:53 Duże oczy są piękne (ja mam duże, zielone oczy, dodatkowo z ciemną oprawą (mam na myśli moje rzęsy, które są wyjątkowo gęste i ciemne)). Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Kup teraz na Allegro.pl za 3,22 zł - Kocie oczy oczka zaciskowe do maskotek 18mm KOT Z (5976261460). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! To jeden z najbardziej znanych i pobudzających zmysły sposobów na makijaż. Posiada wiele odsłon, dzięki czemu można go swobodnie dopasować do każdej kobiety. Jego efektywność sprawia, że jest jednym z najczęściej wybieranych makijaży na tzw. wielkie wyjścia. Oprócz tego, że już na stałe wpisał się w makijażowe trendy, kocie oko posiada też swoją fascynującą historię! Kocie oko po raz kolejny zdominowało świat mody. W tym roku jako obowiązkowy element makijaży modelek pojawił się na pokazach wiosna–lato 2021 u Diora, Chromat, Chloé i Valentino. Często był przedstawiany w jaskrawych kolorach oraz dominowały w nim geometryczne kształty i kreski. Ta wyjątkowa odsłona zachwyca odbiorców równie mocno jak zawsze. Jaka jest historia kociego oka? Makijaż w takiej odsłonie powstał już w starożytnym Egipcie. Został spopularyzowany przez egipskie królowe, najpierw Nefertiti, a później Kleopatrę. Władczynie do jego wykonania używały miedzi i malachitu. Rysowały grube kreski, które sięgały im aż do linii włosów. Czasem jednak pociągały je równolegle do brwi. Był to makijaż wykonywany nie tylko przez kobiety, ale również przez mężczyzn, między innymi przez faraona Setiego I. Proszek antymonowy używany w okolicach oczu miał właściwości antybakteryjne i wspierał układ odpornościowy. Wpływał zatem pozytywnie na zdrowie oczu i minimalizował negatywny wpływ ostrego światła słonecznego. W makijażu staroegipskim wykryto tlenek azotu, który również posiada takie właściwości. Aspekty zdrowotne nie były jedynymi, dla których kobiety wykonywały taki makijaż. Kocie oko miało je też ustrzec przed działaniem złych duchów. Eyeliner z proszkiem antymonowym był przez nie używany latami. Z czasem taki makijaż zaczął świadczyć o statusie społecznym, by w końcu stać się symbolem zmysłowego i eleganckiego wyglądu. Podobnie wykonywano makijaż w starożytnej Azji i na Bliskim Wschodzie. Tam datuje się, że pojawił się ok. 3000 lat Z tą różnicą, że proszek antymonowy nakładano wokół oczu. Traktowano go jako ochronę przed pustynnym klimatem. Maria Orlova z Pexels Kiedy makijaż w stylu kocie oko powrócił? Później na wiele lat zapomniano o tym makijażu, aby mógł spektakularnie powrócić w latach 20., kiedy za Josephine Baker aktorki Louise Brooks i Greta Nissen pojawiły się w tym makijażu na czerwonym dywanie. Połączyły to z intensywnie pomalowanymi i cienkimi rzęsami. Prawdopodobnie miały na to wpływ odkrycia oraz inspiracja starożytnym Egiptem. Dodatkowo w 1917 roku powstał film „Kleopatra” z Thedą Barą w roli głównej, która prezentowała się na ekranie właśnie w takim makijażu. W tym czasie nie było jeszcze dostępnych eyelinerów na rynku, dlatego, aby uzyskać taki efekt, kobiety mieszały wazelinę z sadzą. W latach 50. kocie oko stało się na tyle powszechne, że kobiety zaczęły je wykorzystywać w codziennym makijażu. Oczywiście nieco subtelniej niż gwiazdy pin-upu, takie jak Hedy Lamarr. Wtedy też rozpoczęła się masowa produkcja kosmetyków do makijażu, co spowodowało wynalezienie płynnego eyelinera. Ten produkt zrewolucjonizował świat wizażu, a stworzyły go Max Factor, Ben Nye i rodzina Westmore’ów. Takim eyelinerem malowały się Marilyn Monroe, Ava Gardner i Audrey Hepburn, które rozpoczęły nową epokę w kreowaniu stylu ówczesnych kobiet. Sophia Loren w latach 60. z kolei uwodziła widzów swoim wspaniałym kocim okiem. Natomiast lata 70. i 80. to czas subkultur, ale i wtedy nie zabrakło subtelnego podkreślenia. Wszyscy miłośnicy punku, rocka, metalu nosili własną wersję kociego oka. Debbie Harry, wokalistka Blondie w latach 80., słynęła z rozmazanego kociego oka, które wyglądało na niestarannie wykonane, ale idealnie podkreślało jej kreację sceniczną. Później i jej fanki zaczęły naśladować ten makijaż. Współcześnie na pokazie kolekcji Diora pojawiły się kreski inspirowane latami 80., czyli takie, które zaczynają się od skroni. Zdjęcie główne: Maria Orlova z Pexels W branży copywriterskiej działa już od 2017 roku, specjalizując się w treściach na temat dobrego stylu i pięknego wyglądu. Jest również miłośniczką naturalnej pielęgnacji. Prowadzi firmę OpiszSię, dostarczającą opisy i artykuły blogowe na potrzeby sklepów internetowych. Ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie studentka psychologii. Chyba nikt nie zaprzeczy, że kocie oczy mają w sobie coś hipnotyzującego. Warto w nie zaglądać, ale nie tylko po to, by podziwiać ich piękno. Uważny obserwator może dostrzec w nich informacje o stanie emocjonalnym pupila, a także o jego zdrowiu. Sporo na ten temat mogą powiedzieć choćby rozszerzone źrenice u kota. Okulary korekcyjne to dla wielu osób bardzo istotny element życia. Ważne, żebyśmy czuli się w nich komfortowo, widzieli wyraźnie i byli szczęśliwi z ich wyglądu. Dlatego w Vision Express oferujemy szerowki wybór okularów korekcyjnych dla każdego. Wybieraj modne oprawki okularowe najbardziej znanych marek, takich jak: Ray Ban, Polaroid, Gucci, Prada, Tommy Hilfiger czy Hugo Boss. Teraz możesz również zakupić je bez wychodzenia z domu. Wystarczy wybrać ulubiony model i przejść do konfiguratora, gdzie dodasz szkła korekcyjne oraz wprowadzisz wyniki swojego badania wzroku. Sprawdź sam, to naprawdę bardzo proste! W Vision Express zadowolenie klienta jest dla nas najważniejsze, dlatego staramy się dostarczyć możliwie jak największy wybór wyjątkowych modeli w znanych kształtach: pilotka, kocie oczy, okrągłe czy prostokątne. Jeżeli chcesz sprawdzić ile kosztują okulary korekcyjne, ponieważ ważna jest dla Ciebie cena, wystarczy, że dodasz swoje oprawki do Konfiguratora i wybierzesz soczewki korekcyjne. Jesteśmy przekonani, że każdy znajdzie tu coś dla siebie w sposób prosty i intuicyjny, dzięki naszej nawigacji, gdzie najpierw możemy wybrać oprawy w zależności od płci. Kobiecie i przyciągające uwagę oprawki do okularów damskie, wytrzymałe i ponadczasowe oprawki męskie czekają na Was! Długotrwała formuła. GOSH Catchy Eyes Drama to wielofunkcyjny tusz, który w ydłuża, dodaje objętości, oraz podkręca rzęsy. Maskara posiada specjalnie zaprojektowaną, delikatnie wygiętą silikonową szczoteczkę o liftingującej formule. Zapewnia ona precyzyjną aplikację tuszu przy małych oczach i krótkich rzęsach oraz Coraz więcej Chinek decyduje się na operacje plastyczne i wybielanie skóry. Kosztowne zabiegi upiększające były tam od stuleci sposobem na pokazanie bogactwa i prestiżu. We współczesnych Chinach dodatkowo ułatwiają karierę. Belinda Wang (27 lat) za miesiąc będzie miała zabieg korekcyjny worków pod oczami. To już jej siódma operacja plastyczna. – Chcę być jeszcze piękniejsza, to przecież normalne. Każdy zabieg dodaje mi pewności siebie – mówi zdecydowanie. Z odessanym tłuszczem, skorygowanym podbródkiem, wymodelowanymi brwiami i zastrzykiem z botoksu niwelującym wystające kości policzkowe jest żywą wizytówką pekińskiej kliniki piękności Viv Beauty, w której szefuje działowi marketingu. – Nie chcę się bardzo zmieniać, poprawiam jedynie niedoskonałości – deklaruje Belinda. – Każdy ma taki wybór. To wcale nie boli, może trochę na początku. Każdy z pieniędzmi – zapomina dodać. Ceny zabiegów zaczynają się od 200 dol., a górną granicę ustala się na wysokości od tysiąca do kilku tysięcy. Klientelę stanowią przeważnie kobiety w wieku 25–40 lat. Miliony oczu do korekcji Operacje oczu to najpopularniejsze zabiegi w chińskich klinikach. Podczas półgodzinnej operacji doktor odetnie, podwinie, a potem przyszyje powiekę. Większe oczy sprawią, że „staniesz się piękniejsza i bardziej subtelna” – zachęca ulotka reklamowa jednego z gabinetów. – Dziennie wykonujemy średnio trzy operacje plastyczne. Jestem optymistką, jeśli chodzi o przyszłość. Nastaje moda na ekonomię piękności – deklaruje Belinda Wang. W Chinach jest więcej ust do korekcji niż w Europie i Ameryce razem wziętych. Biznes robi tu ponad półtora miliona klinik kosmetycznych, zatrudniających w sumie 11,2 mln pracowników, a łączne obroty szacuje się na 20,3 mld dol.! Co roku wzrastają o 20 proc. To ósmy w tej dziedzinie rynek na świecie. Przemysł kosmetyczny jest teraz w Państwie Środka czwartym obszarem konsumpcyjnym po rynku nieruchomości, samochodów i turystyce. Na pytanie: po co to robi, Belinda nie kryje zdumienia: ładny wygląd to przepustka do lepszego świata. – Im jesteśmy piękniejsze, tym łatwiej zdobywamy lepszą pracę i możemy piąć się po szczeblach kariery. Im ładniejsza kobieta, tym pewniejsza siebie. Spójrz na Madonnę, naprawdę ją podziwiam. Nie tylko za piękny wygląd, ale i za mocny charakter. Ankieta przeprowadzona 2 lata temu na jednym z pekińskich uniwersytetów wykazała, że 54,3 proc. studentów uważa, iż wygląd zewnętrzny to główny czynnik, na który zwracają uwagę pracodawcy. Opinia, że wygląd rzeczywiście jest kluczem do kariery, sprawiła, że dwudziestoletnia Yu Peipei wydała dwumiesięczne zarobki na zabieg korekcyjny, z nadzieją, że poprawi to wydajność jej pracy. – Pracuję przy promocjach w dużym supermarkecie. Im ładniej będę wyglądać, tym więcej sprzedam – powiedziała dziennikowi „China Daily”. Jej ciotka Wu Xiuying wtóruje: – To cudowne, że obecnie kobiety mają możliwość zrobienia się na jeszcze piękniejsze. Powinny z tego korzystać. I korzystają. W Pekinie gabinety kosmetyczne pękają w szwach. Głośno i otwarcie o operacjach plastycznych zaczęło się mówić w Chinach również za sprawą Hao Lulu. Ta pasjonatka mody dwa lata temu stała się żywą reklamą pekińskiej kliniki Ever Vare. Przez sześć miesięcy poddawała się działaniu skalpela, a koszty jej operacji wyniosły łącznie 36 tys. dol. Węższy owal twarzy, odessany tłuszcz, implanty w piersiach, poprawiony nos, wymodelowane łydki, gładkie ciało po laserowej depilacji – teraz nowa Lulu występuje w tajwańskim serialu „Meteor Garden” u boku słynnych przystojniaków z popularnego boysbandu F4. Jednak nie wszystkie upiększone Chinki są tak szczęśliwe. 50-letnia Li Xingmei, nauczycielka, czeka na operację, która zatrze fatalne skutki poprzednich. – Za pierwszym razem zdecydowałam się na zabieg w domu, przeprowadzony przez lokalnego praktyka. Skończyło się tym, że jedno oko miałam większe od drugiego. Za drugim razem moje powieki były całe pokryte szwami. Teraz nie chcę już ryzykować – oddam się w ręce profesjonalisty. Li jest jedną z 200 tys. ofiar błędów lekarskich wykrytych w ciągu ostatniej dekady w Chinach. Tak drobny zabieg jak korekcja powiek, gdy przeprowadzony niefachowo, może spowodować uszkodzenie nerwów, a nawet doprowadzić do ślepoty. Kwiat śliwy cierpi dla piękna Chinki od dawien dawna potrafiły cierpieć dla piękna. Najdosadniejszym tego przykładem był słynny zwyczaj krępowania stóp tak, aby zahamować ich wzrost. Rozpowszechniał się stopniowo wśród chińskich elit od XI–XII w., a zakazany został dopiero w 1949 r. po zwycięstwie Chińskiej Partii Komunistycznej i powstaniu ChRL. Stopy dziewcząt, wiązane od najmłodszych lat, ulegały stopniowej deformacji, osiągając w końcu pożądany kształt kwiatu lotosu czy też, jak to określano w źródłach zachodnich: kopytek. Maleńkie stopy odziane w specjalne, bogato haftowane, trzewiczki były przez długie wieki obiektem marzeń i seksualnego pożądania większości chińskich mężczyzn. Za szczyt perwersji uznawano sytuację, gdy kobieta pozwoliła oglądać mężczyźnie nieobutą stopę (seks kobiety uprawiały mając na nogach trzewiki). Kultywowanie tego zwyczaju było też wyznacznikiem statusu społecznego. Tylko bogate rodziny mogły sobie pozwolić na utrzymywanie bezużytecznych, niepracujących krewnych, a do takich należały młode dziewczęta, którym krępowano stopy. Oprócz tej ekstremalnej formy upiększania kobiety dokonywały także innych zabiegów: depilowały brwi, wykonywały wyrafinowany, choć oparty na innym niż europejski kanonie, makijaż. W jednym z najsłynniejszych dzieł literackich – stanowiącym jednocześnie nieprzebraną kopalnię wiedzy na temat klasycznej obyczajowości chińskiej – „Kwiecie Śliwy w złotym wazonie” roi się od opisów sytuacji, w których dobrze sytuowane kobiety, żony, dokonują zabiegów kosmetycznych. Wszystko to robią jednak w zaciszu komnat, w oczekiwaniu na przyjście gospodarza domu, głównego bohatera powieści, Pana Xi Men Qinga, aby zwiększyć swoją atrakcyjność w jego oczach. Poza domem poruszają się w osłoniętych palankinach, a oglądać je może tylko grono rodziny i przyjaciół. Publiczne pokazywanie wdzięków, wdawanie się w śmiałe dyskusje z mężczyznami, bycie wyedukowanymi i seksualnie wyzwolonymi było domeną kurtyzan. Część kobiet z klas wyższych była wszakże świetnie wyedukowana, niektóre uprawiały poezję, inne odgrywały istotną rolę w podejmowaniu decyzji politycznych. W przeciwieństwie do kurtyzan nie mogły jednak otwarcie działać w życiu publicznym. Musiały kryć się za parawanem – najczęściej swoich mężów. Czasy komunistyczne, włączywszy w to również Rewolucję Kulturalną, nie wniosły aż tak wiele zmian w tej materii. Kobiety wciąż nie mogły eksponować i podkreślać swojej atrakcyjności. Sprzyjał temu powszechny obowiązek noszenia jednakowych strojów, tzw. mundurków Mao. Jak wspomina Wang Ping, profesor z Uniwersytetu Minnesota: „Dorastając w czasie Rewolucji Kulturalnej, szczerze wierzyłam, że jest jedna miara piękna; mundurek był najwspanialszą rzeczą na świecie, a makijaż i kręcone włosy – horrorem”. W ChRL zniknęły ograniczenia obyczajowe i prawne. Kobiety mogły pokazywać się publicznie, ale był to wizerunek nie bardziej zindywidualizowany niż widok tradycyjnych palankinów. Podobnie w życiu publicznym pozostawały raczej w cieniu mężczyzn. Wydaje się, iż prawdziwa rewolucja w życiu milionów chińskich kobiet następuje właśnie teraz. Obowiązkowo biała skóra Niektóre z tych nowoczesnych, wyzwolonych Chinek gotowe są cierpieć jak przed wiekami, byle być piękne. Ostatnio świat obiegły informacje o dokonywanych w Chinach operacjach wydłużania nóg. Zabieg ten można chyba śmiało porównać do dawnego zwyczaju krępowania stóp, zarówno jeśli chodzi o jego bolesność, długotrwałość oraz ryzyko zdrowotne z nim związane. Większość klientek ośrodków chirurgii plastycznej nie posuwa się jednak aż do takich skrajności. Ogólny trend jest taki: proste oczy, powiększone piersi, w miarę prosty nos i obowiązkowo: biała skóra. Na ludzi białej rasy mówi się w Państwie Środka długonosy, a większość Chińczyków wydaje się mieć kompleks z powodu swych krótkich nosów. Z okładek magazynów dla pań uśmiechają się białe modelki, które często pojawiają się również w spotach reklamowych i na billboardach. Na chłonnym chińskim rynku kokosy zbijają zachodnie koncerny kosmetyczne. W 2003 r. L’Oréal zarobił tu prawie miliard dolarów – to największy obrót na świecie. Rok później wynik podwoił. Spora część młodych Chińczyków jest zapatrzona w Zachód, ale ich zabawy z wyglądem nie są wyłącznie oznaką uwielbienia dla naszego kręgu cywilizacyjnego. – Oglądam europejskie pisma i czerpię inspirację z wyglądu zachodnich kobiet, ale na pewno nie chcę ich kopiować – mówi Luo Man (24 lata), atrakcyjna mieszkanka Chongqingu w centralnych Chinach, próbująca sił jako fotomodelka. Joanna, dwudziestopięcioletnia warszawianka, która od dwóch lat uczy w Chinach angielskiego, ma podobne obserwacje. – Moje uczennice w liceum chodzą w T-shirtach z Britney Spears i wzdychają do Davida Bekhama, ale same nie chcą być aż tak zachodnie. Dla nich wzorem do naśladowania jest bizneswoman z Korei i, jeżeli w kogokolwiek się zapatrują, to właśnie w nią. Chłopakom może i podobają się białe dziewczyny, ale na żonę wybiorą na pewno Chinkę. Także powszechnie obowiązująca moda na białą skórę wcale nie jest w Chinach wyrazem uwielbienia dla zachodniego typu piękności. Bielidła były używane tutaj już wieki temu. Biel to oznaka przynależności do klasy wyższej, której przedstawicielki nie trudnią się pracą fizyczną. Biała skóra to sygnał, że kobieta nie musi ciężko pracować na roli, tak jak czyni to wciąż ponad 70 proc. Chinek. Te wiejskie kobiety żyją zresztą w całkiem innym rytmie i czasie. Na wsiach małżeństwo wciąż bywa kontraktem, a dziewczyny wychodzą za mąż w wyniku działań swatki, nie znając swoich przyszłych mężów. Wychowane według tradycyjnych wartości są skromne, ciche, mało przebojowe. Częstokroć niezwykle urocze, zupełnie jednak nie pasują do współczesności chińskiej i wielkich aglomeracji. Wyróżnić się spośród miliarda To w wielkomiejskich, nowoczesnych metropoliach, takich jak Pekin czy Szanghaj, królują efektowne, samodzielne, seksowne Chinki. Oficjalnie aprobowany jest też fakt, iż kobieta aktywnie i odważnie działa publicznie – przykładem może być robiąca ostatnio błyskawiczną karierę wicepremier Wu Yi, nazywana chińską Margaret Thatcher. Wzrastająca rola kobiet w niektórych obszarach Chin staje się wręcz anegdotyczna. W całym kraju krążą opowieści i dowcipy o silnych kobietach z Szanghaju i słabych Szanghajczykach. Faktem jest, iż część mężczyzn z tej metropolii poszukuje żon na wsiach, bo nie potrafią sprostać coraz wyższym wymaganiom koleżanek bądź nie mogą się pogodzić z tym, iż to one lepiej radzą sobie w życiu. W wielkich metropoliach młode Chinki są często lepiej wykształcone, bardziej zdeterminowane i stanowcze od swoich rówieśników. W kraju nieprawdopodobnej konkurencji chcą być także piękne, coraz piękniejsze, najpiękniejsze. Jak mówi dr He Xiaoming z Pekińskiego Szpitala Operacji Plastycznych: – Trzeba się czymś wyróżnić spośród miliarda trzystu tysięcy. Współpraca Jarosław Jura 45, 00 zł. Okulary Zerówki Kobiece Kocie Oczy Glamour Czarne. 53,99 zł z dostawą. dostawa za 12 dni. 99, 99 zł. MAGNAT CERAMIC - C13 - KOCIE OKO - 2,5L. 108,98 zł z dostawą. Influencerka Maria Magdalena, choć może się to wydawać nieco dziwne, słynie z tego, że cztery lata temu prawie nie umarła na stole operacyjnym po ekstremalnej operacji plastycznej, mającej na celu stworzenie u niej "najgrubszej pochwy świata". Jak stwierdziła w rozmowie z "The Sun" - "zaprojektowała ją sama, na zamówienie", a podczas zabiegu musiała mieć dwie transfuzje krwi, ponieważ straciła jej ogromne ilości. To nie sprawiło jednak, że poprzestała na operacjach. Ma "nos jak Barbie" i "kocie oczy"Maria Magdalena pochwaliła się właśnie na swoim profilu na Instagramie efektami kolejnych operacji - tym razem czwartej już operacji nosa, aby "wyglądał jak u Barbie" i zabiegu, który miał spowodować u niej "kocie oczy". Uważa, że dzięki temu prezentuje się teraz niczym "leśna wróżka". "Muszę nosić opatrunek na nos jeszcze przez tydzień, ale już wczoraj widziałam nos bez niego i wygląda idealnie. To bardzo sztucznie wyglądający nos jak u Barbie, o co dokładnie prosiłam. Wielu chirurgów twierdziło, że nie mogę mieć tego typu nosa z powodu moich trzech, wcześniejszych operacji - wyznała pod jednym z ostatnich zdjęć. "W przyszłym tygodniu mam jeszcze przeszczep brwi i mam już zarezerwowaną operację szczęki i powiększenie ust. Wtedy moja twarz będzie kompletna" - dodała zaczynają jej odmawiaćChoć nie jest to oficjalna informacja podana przez Marię Magdalenę, twierdzi się, że na ostatnie operacje wyjechała ona do Rosji, ponieważ w Stanach Zjednoczonych lekarze nie chcieli jej ich już przeprowadzić. Po kilku powiększeniach piersi, influencerka ma aktualnie rozmiar 38J, co pokazała w jednym z ostatnich postów na Instagramie. Mówi, że dopóki jej organizm to wytrzyma i "dopóki nie umrze" - "nie przestanie się operować". Internauci są przerażeni tym, co planuje jeszcze w sobie zmienić. Zobacz także: Modyfikacja ciała – kolejny niebezpieczny trendMasz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze być ubezwłasnowolniona .Misericordia5 miesięcy temuDobijcie ją, niech się nie już chyba nie człowiek jest psychicznie chora, bo to nawet nie głupotaSuper plan na życie . Gratuluje 👍👍👍 Jednak p. Bóg głupich nie sieje , sami się rodzą . I oto czysty przykład .StrażnikSiedm...5 miesięcy temuU nas we wsi, wszystkie takieProponuję wyłączyć instagrama, facebooka i tik toka a problemy jej i innych psychicznych się skończy albo będziemy mieli plagę samobójstw wśród internetowych celebrytów... Chore społeczeństwo 65 tysięcy obserwujących, co oni w tym miec najgrubsza pochwe na swiecie,nie rozumiem jak mozna to zrobic,moze chodzi o wargi sromowe,artykul nie precyzyjny,poza tym super babka,niedlugo bedzie mogla wystepowac w reklamach michelinNaprawdę nie wiem co mam i wyrafinowany gust. TWmj6SH.